Bardzo ciekawy tekst jak zwykle, poruszający żywotne aspekty egzystencji
jak potoczą się nasze losy i wybory zależy od tego jak zostaniemy wychowani. Jeżeli ktoś wiąże się z kimś w sposób pewny to tylko jakieś błędy niespodziewane mogą spowodować rozpad związku.
Może istotną kwestią będzie stwierdzenie że Bóg musi być na pierwszym miejscu przed partnerem.
Nie lubię krytykować, zwykle nie zabieram głosu wtedy. No tutaj jednak uczynię wyjątek. Rewelacyjne! porównanie wyboru partnera na "całe życie" do wyboru samochodu- majstersztyk i nobel w dziedzinie psychologii!!! Ja się tylko pytam w takim razie po co jest tak zwana "jazda próbna"?
"Jeśli pragniemy by seks był czymś wyjątkowym, co będzie łączyło mnie tylko z jedną osobą, to warto poczekać z nim aż do ślubu."
Warto, teraz i ja to wiem. Zatem potwierdzam. Inaczej będziecie żałować jak ja. Wolałbym być prawiczkiem i mieć to przed sobą po ślubie, choć to groteskowe jest nieco w okolicach 40-stki ;) Jednak w przypadku młodych ludzi to absolutnie konieczne żeby małżeństwo było trwałe i udane bez żadnych zagrożeń, odporne na kuszenie, zdrady, wypalenie.
Taki zdrowy trend można wykreować tylko poprzez bardzo silną wiarę w Boga, tradycyjną religijność, dobre, zdrowe wychowanie w rodzinie całej (z dziadkami), co tak formuje od dziecka iż jest to naturalne dla dorosłych. Inaczej rozbudzone hormony, opętanie hedonizmem musi znaleźć ujście. Cała ta antykultura na to pracuje od dziecka. NWO- masoni opętani wiedzą jak zrobić z Ziemi jedną wielką Sodomę. Specjalnie ukazano przykład pary 12 latki z 15-latkiem. Cała Polska rozważa co te dzieci wyczyniały... Ja zaś zastanawiam się ilu to zachęci kolejnych 12latek, 15latków do podobnych "akcji". Nie należało robić z tego cyrku.
Teraz odwrócono to co jest naturalne. Nie równam ludzi do zwierzaków. Jednak ciekawym przykładem są stworzenia które całe życie są razem, albo odpowiedzialnie wychowują potomstwo razem. Zatem ponoszą odpowiedzialność. Tak powinno być z ludźmi, TYM BARDZIEJ, a różnie bywa. Seks nie oznacza już automatycznie ślubu, a automatyzm i tak niósł swoje złe strony. Dużo rozwodów zapewne jest u małżonków i zaczynających dopiero po ślubie jeżeli się ŹLE dobrali, jeżeli nie ma prawdziwej miłości i cierpliwości do jej budowania, czekania aż spoi małżeństwo jadąca na paliwie początkowej fascynacji, zauroczenia z przyjaźnią. Czy ślub ma wypełnić błędy ludzi i je zniwelować? Nie zawsze tak się stanie.
Zamiast ratować małżeństwo, to lekką rączką dochodzi do szybkich rozwodów. Rozwód u katolików? Niestety już to nie jest sensacja, w modzie jest załatwianie procedur zgodnych z prawem kościelnym, ale mówię ogólnie głównie o rozwodach cywilnych.
Bez formacji od dziecka czystość przedmałżeńska jest właściwie niewykonalna w obecnych czasach (dawniej też różnie bywało), acz nie mam pojęcia jakie są obecne statystyki wśród katolików praktykujących. Stawiam jednak tezę iż do samego ślubu czekają już naprawdę nieliczni i na dodatek czy musi się to odbyć w tzw "noc poślubną" od razu... jasne że nie. Na przyjęciu weselnym zazwyczaj jest alkohol, później zmęczenie szalonym dniem, przyjęciem i gdzie tu romantyzm chrześcijański? W oparach alkoholu, z klejącymi się powiekami od zmęczenia-senności przy presji żeby było to "już"? Nazajutrz te pytania jak było, odpowiedzi że fajnie choć raczej niekoniecznie tak naprawdę ;)
Katolicy są kuszeni też opcją seksu po zaręczynach. To daje niejako już jakieś "alibi" wobec swojego sumienia (ale nie wobec Boga!) zwłaszcza jeżeli faktycznie dochodzi w końcu do ślubu, a dziecko rodzi się "prawidłowo" te 10 miesięcy po ślubie... najwcześniej, jednak zło się stało. CZEGOŚ w wspólnym życiu może zabraknąć (Łaski Bożej w jakimś momencie krytycznym, opieki Anioła Stróża?), to jest groźne dla żarliwie wierzących zwłaszcza, będzie potężna wątpliwość w sercu całe życie nawet. Taka wątpliwość dręczy latami, dekadami, rozgrzeszenie raczej nie da ulgi całkowitej, niekoniecznie pomoże, raczej terapia musi podleczyć w takim przypadku. Żyć trzeba dalej i to pełnią życia dla Boga, dla siebie i bliźnich. To chyba można podeprzeć psychologią. Poczucie grzechu, ulegnięcia słabości, kuszeniu, straceniu czegoś absolutnie wyjątkowego.
Bóg jest miłosierny, więc zawsze jest nadzieja że nam przebaczy grzechy, słabości, zło uczynione. Nie demonizowałbym aż tak bardzo tych co ulegli przed ślubem, ale jednak do ślubu doszło, a małżeństwo wydaje się być w pełni udane. Świat nie jest doskonały jak wzorce katolickie. Jednak trzeba odwrócić trendy, bo inaczej czyste małżeństwa będą coraz rzadsze. Norma moralna jest oczywista i logiczna dla wszystkich ludzi, którzy nie są libertyńsko zepsuci, słabi. Ateusze itd lewacy także powinni zaczynać dopiero po ślubie dla swojego dobra, chyba że nie chcą trwałego małżeństwa, a to co innego...
Panie Marku, badania genetyczne wykazały , że większość zwierząt które uważamy za monogamiczne posiadają w gniazdach potomstwo obcych samców. Poza tym niech pan popyta małżeństw o ich sytuację rodzinną jeśli jedno z małżonków przez większość związku doprasza się o sex, a w zamian otrzymuje ewentualnie wystawkę.
Nie docenia Pan kobiet. Radzą sobie i (to już nie potwierdzone), równie dzielnie jak mężczyźni.:p
Nie sprzeczam się z warstwą ideolo. Może nawet psychologiczną. Kto wie.
Mnie nurtuje fizyczne wyniszczenie narodu, robimy spore kroki, a potraktowanie tego podejścia powszechnie, spowoduje dalszą obsuwę.
Duza część dzieci które w tej chwili przychodzi na świat, jeśli nie większość, to dzieci z "przypadku" i często pozamałżeńskie. Na pewno duża część małżeństw jest zawierana z powodu poczęcia. Czy to jest dobre? Pewnie nie. Jednak proszę wykreślić z zestawień te liczby i oczom waszym ukaże się skala katastrofy.
Chcecie zaniku Polaków w perspektywie 20lat - 30lat?
Że co, że zostaną sprawiedliwi? Na pewno się oprzecie wtedy, wrogim siłom. Na pewno..
A, nie wspomniałem w związku z tym, z zapaścią jeszcze większą ekonomiczną, ale to już niuanse, bez zwiazku z dyskusją..
Jest dom/hipoteka= dzieci bezdomne lub nie ma dzieci
Jakieś pomysły? Ja mam jeden: Madagaskar, tam jest mniej "zanieczyszczeń" i lepszy klimat ;) bo skoro nie można już w we własnym kraju ...
A z tym tabu to 10 punktów.
Panie Marku, ja Panu wierzę w te doświadczenia i pragnienia czystości post factum, wierzę, ale niech się Pan poważnie zastanowi, tak zupełnie poważnie; taka wstrzemięźliwość i tak wymuszona jakąś tam edukacją /w sensie, że studia//brak domu//jakieś akademiki/, ambicją /praca, awans/ itd- przecież to takie niezdrowe /wstrzemięźliwość- niezdrowa, naprawdę/. Widzi Pan gdybyśmy wrócili do Raju- a to tak- to ja się z Panem zgadzam, Błękitna Laguna, the love, dopóki nas jakiś skorpion nie rozłączy lub inna malaria- ale tutaj?
Trzeba się modlić i robić swoje najlepiej jak się potrafi. Mamy wojnę o przeżycie!:)
nie ma zielonego pojęcia o znaczeniu tego, co robi!
Skłonność do rozwiązłości i ulegania hedonizmowi jest jednym z największych podstępów diabła. Tylko ludzie o najsilniejszej woli albo w życiu których działa Bóg mogą się z tego uwolnić, jeśli już wpadną w te sidła. Seksualność człowieka to jest ta część jego natury, która nie jest związana z przeżyciem i w związku z tym człowiek ma obowiązek panować nad tym instynktem. Inaczej instynkt przejmie nad nim kontrolę i zniszczy go. Najpierw wewnętrznie a w końcu jego życie - wskutek grzechów popełnionych. Jest to źródło dużej przyjemności ale jeszcze większego zniewolenia, jeśli nad tym nie panować. Nie jest to w żadnym stopniu opłacalne, aby oddawać swoje ciało na pastwę pożądań.
Poza tym uważam za zwykłą głupotę albo/i słabość mówienie, że brak seksu jest "niezdrowy". To absurd. Ten poziom napięcia seksualnego, jaki jest związany z brakiem współżycia można spokojnie znosić, jeśli nie podsycać go pożądliwymi myślami, obrazami. Jeśli patrzy się na kobiety pożądliwie, to napięcie rośnie, już nie mówiąc o treściach erotycznych lub pornografii. Sami sobie wówczas szkodzimy.
Wiem coś o tym osobiście i nie ulegam tej słabości. Dużo gorzej człowiek znosi brak ciepła związany z brakiem dotyku bliskiej osoby. Ale i z tym da się żyć.
DUCH PONAD MATERIĄ, CZŁOWIEKU!
Polecam świetne, bardzo interesujące podsumowanie tego tematu ze źródła wiarygodnego:
na "zachętę" dla niektórych. Inaczej by nie przeczytali.
//Wywołali Lota i rzekli do niego: „gdzie są ci mężowie, którzy przyszli do ciebie tej nocy? Wyprowadź ich do nas, abyśmy z nimi poigrali”.[8] Chroniąc swoich gości, Lot gotów był wydać na pastwę motłochu dwie swoje córki, dziewice. Dopiero interwencja anielska zapobiegła zbiorowemu gwałtowi.[9] Wpływ Sodomy odbił się jednak na zachowaniu córek Lota, które po wyjściu z Soaru upiły ojca i spały z nim. W ten sposób Lot stał się praojcem dwóch narodów — Moabitów i Ammonitów.[10] //
//Ziemia Obiecana nie była wolna od gwałtów na tle seksualnym. Oto jeden z przykładów. Pewnego dnia któryś z Lewitów zatrzymał się ze swoją nałożnicą w domu przygodnie poznanego starszego człowieka z Gibei, na ziemiach należących do plemienia Beniamina. Wówczas niektórzy mieszkańcy miasta zaczęli domagać się tego, by wyprowadził im owego Lewitę, aby z nim cieleśnie obcowali. Gospodarz się nie zgodził, ale zasłaniając się prawem gościnności ofiarował im swoją córkę i nałożnicę gościa. W końcu to na nałożnicy dokonał się gwałt zbiorowy, wskutek czego umarła. Lewita pokrajał ją więc na dwanaście kawałków i rozesłał po całym obszarze Izraela.[22] To wydarzenie doprowadziło do wojny, w wyniku której plemię Beniaminitów prawie doszczętnie zostało wyniszczone. [23]. //
//Podobnie jak Dawid, jego ojciec, Salomon także był miłośnikiem kobiet. Nikt mu w tym nie mógł dorównać. Jego harem liczył siedemset żon i trzysta nałożnic. Kobiety te odwróciły jego serce od Boga i zwróciły ku bożkom pogańskim.[32] Ale Salomonowi zawdzięczamy także „Pieśń nad pieśniami”, tekst będący erotykiem, utrzymany w tonacji wzajemnego zachwytu i urzeczenia, jakie wypełniają serca zakochanych.[33] //
Moi panowie, taka sytuacja. Do trzydziestki nie mogę sobie znaleźć małżonki. Prącie sztywne przez pół doby, sperma na mózg uciska, grzech Onana nad zbawieniem wisi. Może jakieś porady?
W poszukiwaniu prawdy
Blog Zbigniewa Kaliszuka. Skupiam się na łamaniu stereotypów dotyczących chrześcijaństwa i poszukiwaniu prawdy w kwestiach wiary oraz wartości.